wtorek, 3 września 2013
Życie w kolorze blue...
Moje życie jest w kolorze blue. Może z energią pomarańczy i spokojem zieleni. Żółty rozświetla moje myśli a różowy dodaje radości. Czasami sięgam po odrobinę złota, aby przywrócić blask mojego serca. Pod czerwienią ukrywam brak pewności siebie a brązem dodaję sobie powagi. Pracując na co dzień z ludźmi widzę, że dużo w nich szarości. Prawdziwe kolory uciekają pod presją czasu, otoczenia, tego co wypada i co trzeba. Boimy się tego co nowe i nieznane. Szukając kolorów w naszym życiu bardzo często zatrzymujemy się na rozwiązaniu biało - czarnym - coś jest dobre a coś złe... ktoś jest przyjacielem albo wrogiem... spotkanie się udało lub nie... Często uciekamy w czerń - nie nadaję się do tego, nie mam wystarczającej wiedzy, potrzebuję czasu, nikt we mnie nie wierzy, ludzie to krytykują, na pewno mi nie wyjdzie, to bez sensu... A może w tym bezsensie warto znaleźć chociaż odrobinę sensu na początek - zrobić pierwszy krok, aby zobaczyć światełko w tunelu. Poszukać rozwiązań tam, gdzie ich wcześniej nie szukaliśmy i zastanowić się, które z nich będzie najbardziej cwane, a które bezczelne, najbardziej wykręcone, seksowne a może najtrudniejsze czy najłatwiejsze. Czasami warto zaryzykować, aby zobaczyć świat w kolorach tęczy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz